Nowe kombajny najczęściej odbierane są do żniw, po których sprzedawcy zbierają zamówienia na następny rok. Najwięcej tych maszyn zamawianych jest u nas jesienią, gdy rolnicy wiedzą, ile zarobili na żniwach i robią plany na kolejny sezon.

W tym roku do żniw polski rynek wchłonął ok. 700-800 kombajnów zbożowych. To sporo, biorąc pod uwagę, że zakup takiej nowej maszyny wiąże się z wydatkiem co najmniej 250 tys. zł, a czasem nawet 1 mln zł (netto). Rok wcześniej tego typu maszyn sprzedano ok. 600. Nasi rolnicy wybierają głównie kombajny Claas, John Deere i New Holland (wymieniamy w porządku alfabetycznym, ponieważ nie udało się ustalić wysokości sprzedaży).

- Nasi rolnicy kupują markowe maszyny, bo dają one gwarancję, że po pięciu latach użytkowania sprzedadzą je za ponad 50 proc. kwoty zakupu. Właśnie po pięciu latach można sprzedać maszynę, którą zakupiło się, korzystając z dofinansowania unijnego. Jeżeli dodać do tego, że właśnie połowę wartości maszyny pokrywa UE, rolnik ma markowy sprzęt, praktycznie nic nań nie wydając - wyjaśnia Piotr Dziamski z firmy John Deere Polska z Jelonka koło Poznania. Analitycy rynku są zaskoczeni wysoką sprzedażą w Polsce, ponieważ nie spodziewali się, że rolnicy będą kupować również bez dofinansowania (poprzednie programy pomocowe skończyły się, a nowe nie wiadomo kiedy wystartują).

- Koniunktura jest konsekwencją poprzednich programów strukturalnych dostępnych od 2005 r., dzięki którym rozbudowano sporo gospodarstw - dodaje P. Dziamski.

Józef Dębski z firmy CNH Polska z Płocka (producent oraz importer kombajnów New Holland i Case) twierdzi, że rolnicy świetnie zdają sobie sprawę z walorów nowego sprzętu. - W tym roku więcej osób zdecydowało się więc na wymianę maszyn na nowocześniejsze, które są bardziej wydajne i mniej zawodne.

Wymianie sprzętu sprzyjała także wysoka cena zboża spowodowana suszą w krajach Europy Zachodniej. Ten, kto miał nowoczesny sprzęt, mógł sporo zyskać. Nowe kombajny trafiały głównie do dużych gospodarstw. W tym przypadku brak dofinansowania z UE nie jest tak uciążliwy. Właściciele mniejszych gospodarstw kupują nowe maszyny znacznie rzadziej, choć i tu przyrost sprzedaży jest spory.

- Wiele kombajnów sprzedaliśmy w zeszłym roku w ramach kredytu "Młody rolnik" - informuje Grzegorz Wójcik, menadżer z Same Deutz-Fahr Polska z Jackowa w województwie lubelskim, importera kombajnów Deutz-Fahr. Kredyt, o którym mowa, pozwala na finansowanie 80 procent inwestycji rolniczych, maksymalnie do ośmiu mln zł i przeznaczony jest dla rolników, którzy nie ukończyli 40. roku życia. Dużo maszyn wzięto również w leasing.

Zdaniem przedstawicieli branży, w Polsce niewielu rolników decyduje się na skorzystanie z zewnętrznej firmy, która skosi zboże swoim sprzętem.

- Nasz rolnik musi mieć własny kombajn. Często traktuje ten zakup przyszłościowo - mówi Krzysztof Kamiński z zarządu spółki MIHG Polska z Pyrzyc w Zachodniopomorskiem, sprzedającej kombajny Massey Ferguson. Piotr Dziamski (John Deere Polska) wyjaśnia to zjawisko: - Bardzo wielu rolników kupuje maszyny na wyrost, bo przewidują powiększenie gospodarstw. Jeszcze przed kilku laty we wsi Jelonek, w której mamy siedzibę, było kilkadziesiąt gospodarstw, teraz są trzy duże. To ogólnopolski trend.

W kraju największym powodzeniem cieszą się maszyny wyposażone w cztery lub pięć wytrząsaczy - u Deutza to model 5445H, w New Holland również najtańszy model TC54 Bizon. John Deere sprzedaje głównie najmniejszy model 1450.

Na polskim rynku pojawiają się nowe marki. Przedstawiciel znanego producenta ciągników, Zetor Polska z Kalisza od niedawna sprzedaje kombajny niemieckiej firmy Hemas. Od dwóch lat kombajn zbożowy ma w swej ofercie również Pronar z Nar- wi (woj. podlaskie): - Nasza maszyna staje się coraz popularniejsza. W tym roku poszło kilkanaście sztuk - mówi Mariusz Cieślak z Pronaru.

Wśród rynkowych nowości jest m.in. John Deere serii T. Ziarno przepływa w nim przez zaokrąglone przestrzenie, dzięki czemu nie uszkadza się, tak jak ma to zazwyczaj miejsce w wielobębnowych kombajnach. Do wprowadzenia nowej serii przymierza się także New Holland. Kombajny TC5000 będą produkowane w Polsce i zastąpią na rynku popularne modele TC54 i TC56. CNH wprowadziła do sprzedaży w Polsce swój największy model 9080 Elevation.

- To dopiero nasz drugi rok działalności, klienci jednak coraz częściej wybierają produkty Laverdy. W zeszłym roku sprzedaliśmy 14 sztuk, w tym udało się znaleźć kupców już na 33 kombajny. Nasze kombajny wybierają często działające w Polsce firmy zagraniczne, które znają nasze produkty. Polski klient musi się dopiero przekonać do ich zalet.

- Na północy Polski sprzedają się duże maszyny, na południu mniejsze. My skupiamy się na najmniejszych. W najbliższym czasie wprowadzimy nasz najmniejszy model, REV200 wyposażony w silnik o mocy 180 KM.